Uniwersytety anglojęzyczne w Polsce nie powinny nigdy powstać, a jeżeli
już to tylko dla cudzoziemców, choć najlepiej było by gdyby cudzoziemcy
studiowali w języku polskim. Część absolwentów może by została w Polsce a
inni w swoich krajach ojczystych bez problemów nostryfikowali by swoje
dyplomy. Problem tkwi w tym,że w większości społeczeństw różnych krajów i
narodów ludzie o IQ większym niż 120 stanowią od 4-6 % i to są
kandydaci na wysoko wyspecjalizowanych i twórczych pracowników./książka
Coś o Nas Prawdy,Półprawdy– str 150=151/. Małe ale bogate kraje nie są w
stanie w oparciu o swój materiał biologiczno genetyczny wykształcić
odpowiedniej ilość wysoko kwalifikowanych specjalistów, bo są tacy
którzy z różnych względów nie chcą studiować albo nie mogą są też tacy o
mentalności kołchoźników którym wystarczy prosta praca ,piwo, impreza,
telewizor i samochód. Stąd drenaż mózgów z biedniejszych krajów.
Największego drenażu mózgów czyli zatrudniania u siebie najzdolniejszych
fachowców z całego świata dokonują Stany Zjednoczone.Mało tego np. w
kilkunastomilionowej stolicy Argentyny działa około 30 uniwersytetów
amerykańskich z angielskim językiem wykładowym, których absolwenci zaraz
po studiach w 90% wyjeżdżają do Stanów, gdzie na nich czekają
wysokopłatne w porównaniu z Argentyną stanowiska pracy.
Wielki problem ma też Etiopia która nie może zbudować systemu opieki
zdrowotnej, gdyż podstawowy personel medyczny czyli pielęgniarki zamiast
nieść oświatę zdrowotną i świadczyć pracę w kraju, po skończeniu
anglojęzycznych szkół pielęgniarskich w Addis Abebie
prawie w całości opuszcza Etiopię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz